26 styczeń 2022
(ANS – Rzym) – Przechodząc przez zewnętrzny balkon, wchodząc potem do małego pokoju na Valdocco, w którym Ksiądz Bosko mieszkał w latach 1853-1861, a następnie przechodząc do przedpokoju, w którym mieszkał do końca życia, przemierzymy dokładnie tę samą drogę, którą przebyli w dniu 26 stycznia wieczorem Michał Rua i Jan Cagliero, obaj mający wówczas szesnaście lat, a wraz z nimi Józef Rocchietti, 17 lat, i Jakub Artiglia, najmłodszy, liczący 15 lat.
O tym, co się wtedy wydarzyło, napisał Michał Rua w zeszyciku, który znajduje się obecnie w tym samym pokoju, stanowiąc jedną z najcenniejszych pamiątek, jakie są wystawione w Muzeum-Domu Księdza Bosko. Jeśli już raz się go zobaczy, nigdy się go nie zapomni ze względu na jego rozmiary: 10 cm na 5 cm, niewiele większy niż pudełko zapałek. Składa się z kilku stron, ale tylko pierwszą wykorzystał Michał, który pięknym charakterem pisma, które zawsze go wyróżniał, upamiętnił to wydarzenie:
“26 stycznia 1854 r. wieczorem zgromadziliśmy się w pokoju Księdza Bosko: sam Ksiądz Bosko, Rocchietti, Artiglia, Cagliero i Rua. Zaproponowano nam, byśmy, z pomocą Pana i św. Franciszka Salezego, podjęli próbę praktycznego ćwiczenia się w miłości bliźniego, a następnie, jeśli to będzie możliwe i odpowiednie, złożyli ślub Panu. Od tego wieczoru zaczęli nazywać się Salezjanami ci, którzy zdecydowali się i decydują na tego rodzaju ćwiczenie” (ks. Giovanni Battista Lemoyne).
Ten protokół ze spotkania jest jak metryka chrztu: od tego wieczoru zaczęli nazywać się SALEZJANAMI. Bardzo miło jest powrócić do tego skromnego, niezwykle owocnego początku w roku, w którym obchodzimy 400. rocznicę śmierci św. Franciszka Salezego. Jest z nami od początku. Już 13 lat wcześniej diakon Jan Bosko wybrał go jako wzór do naśladowania. Pisze w swoich postanowieniach w ramach przygotowań do święceń kapłańskich: „Niech kierują mną w każdej rzeczy miłość i łagodność św. Franciszka Salezego”. W tej „próbie praktycznego ćwiczenia się w miłości bliźniego”, zapoczątkowanej tego pamiętnego wieczoru 168 lat temu, św. Franciszek Salezy nie przestaje towarzyszyć tym wszystkim, którzy będą nadal ćwiczyć się w miłości bliźniego, czyniąc ją, jak Ksiądz Bosko, racją swojego życia.
W ubiegłym roku w tych małych pokoikach zostały zrealizowane filmiki wideo – “ziarna”, które rozpowszechniały treści dokumentu „Młodzi salezjanie i towarzyszenie – Wytyczne i dyrektywy”. Warto jeszcze raz obejrzeć te trzyminutowe filmiki, które są niczym innym jak prostym spojrzeniem ekipy młodych salezjanów, którzy zrealizowali te filmiki w pięciu językach, a są to (od lewej do prawej): Brandon z Guatemali, Giorgio, Orazio i Silvio z Włoch, Jean Paul z Konga, Felix z Indii i Anselmo z Brazylii. To przedsięwzięcie już świadczy o tym, że to małe ziarno stało się wielkie i nie przestaje wzrastać.
Ksiądz Bosko widział daleko i nie mógł przyjąć lepszej nazwy, abyśmy mogli wzrastać w tym praktycznym ćwiczeniu się w miłości bliźniego, czyniąc to z łagodnością św. Franciszka Salezego w ten sposób, w jaki on sam to rozumiał i żył od pierwszych dni Oratorium na Valdocco.
Franciszek Bonawentura Salezy urodził się 21 sierpnia 1567 r. za pontyfikatu papieża Piusa V w zamku Thorens w Sabaudii , niedaleko Genewy . Jego rodzice byli pobożni, uczeni, głęboko przywiązani do wiary swoich przodków. Matka, Franciszka de Sionnez, od najwcześniejszego dzieciństwa starała się zaszczepić w przyszłym Świętym zamiłowanie cnoty i pobożności. Chciała, by był dobrym chrześcijaninem. Ojciec, Franciszek de Boisy, pragnął wykształcić syna na uczciwego i wysoko postawionego w społeczeństwie człowieka.
Młody Franciszek, najstarszy spośród licznego rodzeństwa, pierwsze nauki pobierał w La Roche (Rocheville, miał wówczas 6 lat) i w Annecy. Po ich zakończeniu został wysłany na studia do Paryża, do kolegium jezuickiego (Collége de Clermont), gdzie towarzyszył mu kapelan i wychowawca z Sabaudii – ks. Jan Déage . Studiował z zapałem, a ponieważ posiadał nieprzeciętne zdolności, dla własnej satysfakcji, podjął studia na Sorbonie (pasjonował się teologią).
Tam, pod wpływem protestanckiej doktryny o predestynacji, przeżywał bodaj największy kryzys religijny w życiu. Franciszek wnioskował, iż jest przeznaczony na potępienie. Jego wewnętrzna walka trwała sześć tygodni. Uciął ją poprzez odkrycie w Piśmie Świętym Boga miłosiernego, po czym umocnił swoje zaufanie do Niego poprzez recytowanie przed figurką Matki Boskiej modlitwy: Pomnij, o Najmiłościwsza Panno Maryjo . Wynikiem tych modlitw był złożony przez Franciszka ślub czystości. Zobowiązał się także do codziennego odmawiania różańca. Rok 1588 oznaczał dla Franciszka ukończenie studiów w Paryżu i rozpoczęcie dalszych nauk (prawo, teologia) w Padwie. Wówczas Jego opiekunem duchowym był Antonio Possevino . Cztery lata później, po ukończeniu doktoratu z prawa cywilnego i kanonicznego, zanim powrócił do domu, z zalecenia ojca zwiedził Włochy.
W Wiecznym Mieście większość czasu poświęcił na zwiedzanie kościołów, katakumb i obiektów sakralnych. Tu, na widok tych miejsc poświęconych krwią tylu wyznawców Prawdy, dusza jego przejmowała się niewypowiedzianym uczuciem pobożności i z głębi czystego swego serca postanowił ofiarować Bogu wszystko – majątek swój, czas, naukę, życie nawet, gdyby było potrzeba na obronę i podtrzymanie Wiary Świętej . Po powrocie do domu, choć miał możliwość objęcia niejednego lukratywnego stanowiska, wzgardził karierą świecką i ze wsparciem brata stryjecznego Ludwika Salezego oświadczył ojcu, że chce zostać kapłanem. Przybywszy do Annecy, Ludwik Salezyusz zgromadził całą kapitułę katedralną. Franciszek przedstawił bulle Papiezkie [!], (datowane 7-go Marca, 8-go roku pontyfikatu Klemensa VIII-go), dowody szlachectwa, dyplomy naukowe. Chciał przejść wszystkie stopnie, zaczynając od najniższego, ale Biskup [Klaudiusz de Granier], znając jego głęboką naukę i pobożność, dyspensował go od tego.
Niższe święcenia Franciszek otrzymał 12 czerwca 1593 r., zaś święcenia kapłańskie 18 grudnia. W tym samym roku zawiązał w Annecy bractwo Krzyża . Pod wpływem działalności Franciszka w dość krótkim czasie okolica Annecy zmieniła się. Pobożność i moralność zakwitły na nowo w tych miejscach, gdzie oddziaływanie heretyków odciągało wiernych od prawd wiary Kościoła Katolickiego. W roku 1594 książę Sabaudzki Karol Emanuel zwrócił się do biskupa genewskiego z prośbą o rozumnych księży (nazywa ich misjonarzami) do nawrócenia ludów w Chablais (także w Baillages). Chętnych nie było. Jedynie Franciszek z zapałem podjął się misji. Towarzyszył mu brat stryjeczny Ludwik Salezy. Razem wyruszyli z Annecy do Chablais 9 września 1594 r. Misjonarze zatrzymali się kilka dni w zamku Sales, aby odprawić ćwiczenia duchowe i odbyć Spowiedź Świętą z całego życia. Dalej w podróż podążyli 14 września 1594 r., w dzień podwyższenia Krzyża Świętego .
Mordercza misja (ksiądz Franciszek uniknął kilku zamachów na swoje życie) rozpoczęta w Tonon, zakończyła się po czterech latach powrotem niedużej prowincji do jedności z Kościołem . Jej sukces był wynikiem metody wyciągniętej ręki księdza Salezego do nienawistnie szkalujących kalwinów, gotowość dialogu z nimi, przyjazne przekonywanie, nazywanie ich „braćmi odłączonymi”.
Franciszek w 1598 r., na Boże Narodzenie udał się do Rzymu, gdzie przyjęty przez papieża Klemensa VIII, został mianowany biskupem – koadiutorem . Po egzaminie na biskupa pomocniczego, papież powiedział: Nikt do tego czasu egzaminowany nie zadowolił nas więcej niż Salezy . 17 września 1602 r. umarł biskup Klaudiusz Granier (służył diecezji ćwierć wieku). O śmierci biskupa Franciszek dowiedział się w drodze powrotnej z Francji. Rada Kapituły Genewskiej obrała Franciszka deputowanym na dwór króla francuskiego do Paryża, by tam zareagował na ucisk katolików w regionie Baillages de Gex (na skutek traktatu Lyońskiego, został dołączony do Francji).W Paryżu wygłosił nauki wielkopostne w kaplicy królowej (w Luwrze), które powtórzył królowi francuskiemu na jego żądanie. Henryk IV Bourbon był zachwycony Franciszkiem, któremu jeszcze większy rozgłos przyniosła mowa pożegnalna wygłoszona na cześć Filipa Lotaryńskiego – księcia de Mercoeur w kościele Notre Dame.
Z Francji Fraciszek nie wrócił do Annecy, lecz udał się do zamku de Salez, gdzie wraz z jezuitą ojcem Tourrierem z Tonon odbył dwudziestodniowe rekolekcje . Franciszek obawiał się odpowiedzialności. Miał w sobie niepokój na tyle dotkliwy, że musiał się z nim w końcu zwierzyć ojcu Tourrier; ale ten światły duchowny, który widział z jakim trudem Franciszek przystał na przyjęcie Biskupstwa, który będąc z nim ciągle razem uwielbiał coraz to więcej jego cnoty tak wzniosłe i czyste, tę prawdziwie chrześcijańską pokorę – pobożność głęboką, który widział zresztą dobrze znaki prawdziwego powołania, uspokoił go i, chociaż z wielkim trudem, zdołał przywrócić spokój jego duszy.”
8 grudnia 1602 r. w kościele Świętego Maurycego w Torens Franciszek został konsekrowany na biskupa Genewy. Bóg wtedy odebrał mnie samemu sobie a wziął mnie dla siebie, by potem dać mnie swemu ludowi. Konsekracji dokonał Wespazjan Gribardo, arcybiskup wiedeński, metropolita genewski. W czasie trwania całej ceremonii, Franciszek przejęty tkliwą pobożnością, pełną namaszczenia zdawał się być jakby w ekstazie. Historycy jego życia opowiadają, że zdarzyło mu się to, co Święty Paweł mówi o sobie, że wpadł w zachwyt niebiański. Największą troską nowego biskupa Genewy stało się umiejętne kształcenie kapłanów, wykształcenie religijne wiernych oraz kwestia oświaty.
Nawrócenie stolicy własnej diecezji uważał za cel swego życia. Pragnął też zaprowadzić jedność rozbitego na tym terenie chrześcijaństwa i wprowadzić dekrety Soboru Trydenckiego w życie. Tu spotkał się jednak z ogromnymi trudnościami. Odłączeni chrześcijanie stawiali swemu biskupowi skuteczny opór, a duchowieństwo katolickie, zakony i elita ludzi świeckich pozostawiały wiele do życzenia w dziedzinie wykształcenia i moralności . Wszystkie sprawy podejmował żyjąc w obecności Boga, zgodnie z własnym regulaminem życia wewnętrznego. Miał też święty zwyczaj skupienia pobożnego ducha w żarliwej modlitwie, w serdecznej prośbie zanoszonej do tronu Najwyższego, która go wprawiała w stan graniczący z natchnieniem. W takich to chwilach, Bóg, wynagradzając wiernego sługę swego, spuszczał do jego czystego serca promień łaski swojej, objawiając mu swą wolę.
Na pierwszym z corocznych synodów (1603 r.) nowy biskup oświadczył księżom, że dla kapłana wiedza to ósmy sakrament w hierarchii Kościoła. W 1604 r. na prośbę ławników z Dijon, wygłosił w tym mieście nauki wielkopostne. Tam też poznał Joannę Franciszkę de Chantal . 25 sierpnia 1604 r. oświadczył jej, że to istotnie wola Boża, by kierował jej duszą. W latach 1605 – 1608, biskup Salezy przeprowadzał wizytacje parafii w diecezji (rozpoczął od dobrze mu znanego miasteczka La Roche).
W 1607 r. jego kierownictwu powierzyła się pani de Charmoisy. Rozprawki, które dla niej układał, posłużyły za bazę do dzieła „Filotea – wprowadzenie do życia pobożnego”, wydanego w roku 1609. W tym samym roku matka Franciszka – pani de Boisy dokonała żywota . Niebawem na stałe do Annecy przybyła pani de Chantal, by założyć planowane zgromadzenie, któremu biskup Franciszek zamierzał nadać nazwę: Córki Świętej Marty. Ponieważ czynne życie sióstr miało przeplatać się z życiem kontemplacyjnym, nazwał je ostatecznie Zakonem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny . Osobiście sprawował urząd spowiednika i spirytuała w macierzystym domu w Annecy i do końca życia był głównym opiekunem i protektorem wielu nowo założonych domów w miastach francuskich. Rok założenia zakonu – 1610 był też rokiem tragicznej śmierci Henryka IV oraz księdza Jana Déage. W 1616 r. biskup Salezy wydał „Traktat o miłości Bożej” . Pod koniec roku 1618 (podczas ostatniego pobytu w Paryżu) Franciszek poznał Wincentego à Paulo . Od pierwszego spotkania między genewskim biskupem a młodym kapłanem zawiązała się głęboka przyjaźń. W zeznaniu złożonym na procesie beatyfikacyjnym Sługi Bożego Franciszka Salezego, Wincenty à Paulo powiedział: […] tak bardzo upodobnił się do Boskiego Mistrza, że niejednokrotnie zadawałem sobie pytanie, jakim sposobem proste stworzenie przy zwykłej ułomności natury ludzkiej mogło wznieść się do tak wysokiego stopnia doskonałości. Rozważanie słów przez niego wyrzeczonych, uwielbieniem mnie przejmowało i chyba nie przesadzę, jeżeli powiem, że żaden z ludzi nie wydawał mi się wierniejszym obrazem Syna Bożego, przebywającego na ziemi.
Mimo, że wiek Franciszka nie był mocno posunięty, zaczęły pojawiać się oznaki, po których można było dostrzec zbliżającą się do niego śmierć. Miał popuchnięte nogi, często miewał silne bóle głowy i nerek, bolała go klatka piersiowa, na którą kładąc rękę mawiał: Czuję tutaj coś takiego, co mi przypomina, że długo nie pożyję . W połowie maja w 1922 r. biskup Franciszek otrzymał od Grzegorza XV brewe z poleceniem, by przewodniczył kapitule Ojców Bernardynów w Pignerol. Wówczas, jak sam odczuwał, jego życie wisiało na włosku, a mimo to podjął zadanie i osiągnął pozytywny rezultat. Niebawem otrzymał nowe polecenie, tym razem od księcia sabaudzkiego, by towarzyszył mu do Avignonu. Książę zamierzał powitać tam króla Ludwika XIII, pragnął powinszować mu zwycięstwa nad hugenotami w Langwedocji. Najbliżsi odradzali podróż biskupowi. Wśród nich był także jego brat Jan. Ten, gdy został sufraganem diecezji genewskiej, usłyszał od Biskupa Genewy: Pamiętaj, że powinniśmy być jak te publiczne sadzawki, skąd każdemu wolno czerpać wodę gdzie każdemu, nie tylko ludziom i bydłu, lecz nawet płazom i gadzinom wolno gasić pragnienie . Ponieważ Franciszek był pewien, że jego stan zdrowia nie pozwoli mu powrócić do macierzy, wraz z bratem spisali wspólny testament (6 listopada 1622 r.).
Po trudach podróży, Biskup Genewy cały czas pobytu w Avignonie spędził pracowicie i nader świątobliwie, a ponieważ król prosił księcia Karola Emanuela, by towarzyszył mu do Lyonu, oba dwory udały się w podróż. Na miejscu, gdzie dotarli 29 listopada, Franciszek otrzymał wiele godnych propozycji kwaterunku. Odrzucił wszystkie i zatrzymał się w nędznym domu ogrodnika u sióstr Wizytek. W czasie Adwentu dawał liczne nauki, m. in. u jezuitów (4 grudnia), w kościele sióstr Wizytek (10 i 21 grudnia). W Wigilię Bożego Narodzenia wygłosił kazanie (na życzenie królowej de Médicis) u oo. Reformatów . Pasterkę odprawił u swoich ukochanych Wizytek, dając im ostatnie rady . Trzy dni później Biskup Genewy mocno cierpiąc oddał ducha. Było to 28 grudnia (dzień świętych Młodzianków) 1622 r., w dwudziestym roku jego episkopatu. Zakończył wreszcie dni swoje w Lionie. Wieść o tej stracie rozeszła się po całej Francji i wywołała nieutulony, a powszechny żal. Nie było serca, nieco żywiej bijącego miłością ku Bogu, które by nie jękło z bólu, jakby po zgonie własnego ojca. I nie dlatego płakano, aby zazdrościć szczęścia mężowi Bożemu, o którego świętości nikt nie wątpił, lecz trudno było nie boleć po stracie tego, który tyle krotnie złożył nam dowody czynnej i współczującej miłości .
28 grudnia 1661 r. pojawiło się brewe papieża Aleksandra VII, ogłaszające Franciszka błogosławionym. Ten sam papież, 19 kwietnia 1665 r., imię błogosławionego Franciszka Salezego włączył dekretem do Kanonu Świętych. W 1877 r., Papież Pius IX ogłosił Świętego Doktorem Kościoła, a Pius XI w roku 1923 Patronem pisarzy. Papież Paweł VI w liście z okazji 400 – lecia narodzin Franciszka Salezego nazwał go Perłą Sabaudii.
Franciszek Salezy to nie tylko wielki Święty Kościoła, ale także wielki pisarz, który wywołał niemały zwrot w Kościele Katolickim, a także w umysłach ludzi jego czasów. Streścił on w pismach swoich wszystko, cokolwiek literatura chrześcijańska posiada najwytworniejszego, najdelikatniejszego najbardziej duchowego. To pisarz, który mocą swej bogatej wyobraźni, nawet w kontrowersji suche prawdy wiary dziwnym urokiem przyoblec umie, to mówca, który w słowach pełnych tkliwości i niezrównanej słodyczy wylewa piękną swą duszę; to wreszcie człowiek, w którym najdoskonalsza świętość jest uwieńczeniem wszelkich darów umysłu i zalet serca. Święty Franciszek jest zaliczany do pisarzy XVI wieku. Kiedy wiek XVI się kończył, Franciszek liczył 33 lata, a więc był w wieku, w którym człowiek mówi językiem, jakim do końca mówić będzie, a sposób pisania jest już prawie ustalony. Jednakowoż język ten przez zwroty mowy, lekkość konstrukcji, swobodę stylu jest o wiele późniejszym, wiele bliższym zupełnego wyrobienia językowego, nie tylko współczesnym sobie, ale nawet Balzac’a, Richelieu, Descart’a, Voiture’a i wszystkich pisarzy pierwszej połowy wieku następnego. Otwórzmy na chybił trafił Wprowadzenie do życia pobożnego […] Po przeczytaniu przyznamy, że z wyjątkiem kilku wyrazów język jego jest językiem gotowym, te kartki mogłyby być pisane i dzisiaj.
Wielu znalazłoby się chętnych, którzy chcieliby pisać tak, jak Franciszek Salezy , lecz styl to człowiek i aby pisać jak nasz Święty, trzeba by myśleć jak on i nie tylko starać się, lecz faktycznie żyć i kochać jak on. Im więcej słowo przystaje do myśli, myśl do duszy, a dusza do Boga, tem wszystko to jest piękniejsze.
kl. Andrzej Waś SDB
Źródło salezjanie.waw.pl
W dniach od 13-16 stycznia odbywały się Dni Duchowości Rodziny Salezjańskiej m.in. dla inspektorii polskich.
Przedstawiciele różnych grup rodziny salezjańskiej spotykali się przez trzy dni na zoomie, by wspólnie modlić się, dzielić doświadczeniami, poznawać świętego Franciszka Salezego i wzrastać w charyzmacie św. Jana Bosko.
Pandemia niestety spowodowała, że większość z nas nie mogła udać się do Turynu na ogólnoświatowe spotkanie Rodziny Salezjańskiej, dlatego zaproponowano spotkanie on-line, na które odpowiedziało całkiem sporo osób.
Każde spotkanie rozpoczynało się i kończyło krótką modlitwą. Dowiadywaliśmy się, co dzieje się w Turynie, ci którzy mieli możliwość śledzili relację w internecie. Głównym tematem była postać św. Franciszka Salezego, którego rok właśnie się rozpoczął, a także jego myśl, która towarzyszy wiązance ks. Generała, "Czyńcie wszystko przez miłość, nic na siłę".
Pierwszego dnia spotkanie prowadziła inspektoria wrocławska. Ks. Piotr Lorek SDB przybliżył nam postać ks. Pawła Albery, którego rok się zakończył. Zwrócił uwagę na jego dar wytrwałości i towarzyszenia, prowadzenie dziennika duchowego. Wskazał także na podobieństwa św. Jana Bosko i św. Franciszka Salezego. Ostatecznie ks. Bosko to właśnie Salezego wybrał na głównego patrona salezjanów. Obu cechowała dobroć i gorliwość.
Następnie ks. inspektor Jarosław Pizoń przybliżył jeszcze bardziej postać samego św. Franciszka Salezego. Wskazał, że jego przesłanie jest wciąż aktualne dla nas w głoszeniu Dobrej Nowiny, w podejściu do młodzieży, czy po prostu do drugiego człowieka. Podkreślił "siłę miłości", a także to, że "świętość jest dostępna dla wszystkich", jak również, że mamy rozkwitać tam, gdzie nas Pan Bóg zasadził.
Pierwszego dnia dzieliliśmy się refleksjami na temat św. Franciszka Salezego. Próbowaliśmy się zastanowić nad tym, kto zostaje byłym wychowankiem salezjańskim, który nadal się angażuje, dlaczego młodzi są uśpieni w kwestii Boga i jak ich odzyskać. Zwróciliśmy uwagę, że dobroć musi być oparta na Najświętszym Sercu Jezusa, a także jak ważną rolę odgrywa bliskość i obecność, której wzorem może być św. Józef.
Na koniec oczywiście było tzw. słówko. Prelegent wskazał, jak ważne jest trafienie do serca człowieka, nawiązanie relacji. Ks. Bosko wskazywał, że wychowanie jest sprawą serca.
Drugi dzień prowadziła inspektoria krakowska. Prowadzący zwrócili uwagę na to, że Jezus dał ks. Bosko za Mistrzynię Swoją Matkę. To Ona ukształtowała jego serce. Zwrócili także uwagę, że czasy św. Franciszka Salezego to były czasy złamanych serc. Ks. Zygmunt Kostka SDB podkreślił, że Salezy był takim człowiekiem mostem, który szukał nowych odpowiedzi i rozwiązań. Można stwierdzić nawet, że był protoplastą twittera, ponieważ chodził po mieście i naklejał karteczki z krótkimi notatkami, by w ten sposób dotrzeć do ludzi. Dowiedzieliśmy się również, że jego miłość była konkretna. Zaadoptował głuchoniemego jako syna i dla niego nauczył się podstawowych gestów. Dla nas może być też przykładem niezwykłej kreatywności.
Tego dnia zostaliśmy podzieleni na cztery grupy i próbowaliśmy odpowiedź na cztery pytania. Czy podejście miłości i słodyczy nadal jest adekwatne we współczesnym świecie? Jak dzisiaj pochodzić do kultury, która jest coraz bardziej nam wroga? Jakie środki dziś mogą być skuteczne w głoszeniu Dobrej Nowiny? I jak wygląda nasza współpraca z salezjanami?
Wnioski były bardzo podobne w różnych grupach. Ze słodyczą i miłością nie można przesadzić, trzeba znać umiar. Na pewno ważny jest osobisty przykład, modlitwa, ale także stawianie wymagań, konsekwencja.
Dwie osoby podzieliły się z nami świadectwem bycia i współpracy z salezjanami.
Słówko z tego dnia można zamknąć w zdaniu ks. Bosko: "Albo będziesz święty, albo będziesz nikim".
Ostatnie spotkanie było prowadzone przez siostry salezjanki. Dowiedzieliśmy się nieco bliżej o niektórych gałęziach rodziny salezjańskiej. Dwie grupy narodziły się wśród chorych. Siostra Anna Świątek FMA opowiedziała nam o przygotowaniu do obchodów 100-lecia salezjanek w Polsce.
Był też czas na pracę w grupach i podzielenie się refleksjami na temat tego: do czego zachęca nas św. Franciszek Salezy? Odpowiedzi tak, jak w dniu poprzednim były podobne. Pojawiła się tam: odwaga, kreatywność, świętość, miłość.
Pięknym cytatem św. Franciszka Salezego w jednej z grup podzieliła się pani Marta Budzeń.
"(...) oto wypuszczasz się na pełne morze świata. Nie zmieniaj z tego powodu ani sternika, ani żagli, ani kotwicy, ani wiatru. Niech twym sternikiem będzie zawsze Chrystus Pan, twym masztem - Jego krzyż, na którym rozpostrzesz swe postanowienia jak żagle, kotwicą twą zaś niech będzie najgłębsza w Nim ufność. Ruszaj więc w imię Boże! Oby pomyślny wiatr niebiańskich natchnień raczył coraz pełniej wzdymać żagle twego okrętu i sprawić, abyś szczęśliwie zawinął do portu świętej wieczności".
Ostatnie słówko jeszcze bardziej zachęciło nas do tego, by "wszystko czynić z miłości i przez miłość, nic na siłę".
Myślę, że dla wielu z nas był to piękny i bardzo owocny czas, który pomógł nam spojrzeć na nowo może na wyzwania, które są przed nami. Pewnie część z nas chętnie sięgnie po dzieła św. Franciszka Salezego. A słowa, które padły będą długo jeszcze w nas rezonować.
Małgorzata Gajos
Źródło gosc.pl
Zbliża się dzień 31 stycznia, w którym przypada uroczystość św. Jana Bosko. W kontekście tego wydarzenia przypominamy pięć faktów z życia Księdza Bosko, które być może nie wszystkim są znane.
1. Marzy o wyjeździe do Indii jako misjonarz
Już na początku swojego kapłańskiego życia Ksiądz Bosko bardzo pragnął wyjechać jako misjonarz do Indii. Potem pragnienie poświęcenia się najuboższej i najbardziej potrzebującej młodzieży sprawiło, że został w swoim mieście.
2. Stworzył metodę wychowawczą
Kiedy święty zdecydował się poświęcić swoje życie młodzieży, postanowił wykorzystać edukację jako narzędzie ewangelizacji. Istotnie, wybrał edukację jako wielką misję i stworzył system prewencyjny.
3. Życie Księdza Bosko stało pod znakiem snów
Święty założyciel Salezjanów otrzymał ten nadzwyczajny dar Boży: podobnie jak św. Józef łaskę proroczych i objawiających snów.
4. Jest świętym Patronem miasta Brasilia
Jeden z proroczych snów św. Jana Bosko dotyczył stolicy Brazylii, kiedy ta jeszcze nie istniała. Odnośnie do tego snu Ksiądz Bosko podał wiele szczegółów związanych z miejscem, które widział. Kiedy potem miasto zostało założone, 21 kwietnia 1960 r. Ksiądz Bosko został ogłoszony jego świętym Patronem.
5. Święty Patron Młodzieży
Św. Jan Bosko poświecił swoje życie najuboższej młodzieży. Całe jego dzieło stało pod znakiem miłości i bliskości młodzieży. Stąd też papież Jan Paweł II ogłosił go “Ojcem i Nauczycielem Młodzieży”.
Źródło ANS