31 stycznia 2024
“Nowenna snów” Księdza Bosko, którą zaproponowała redakcja ANS na ten rok obchodów 200. rocznicy “snu z dziewiątego roku życia”, kończy się dzisiaj, 31 stycznia, w uroczystość Ojca i Nauczyciela Młodzieży. Jeśli sen o dziesięciu diamentach zawierał jednoznaczne ostrzeżenie, to inny sen Księdza Bosko wydaje się zapewniać jego duchowych synów o pomyślnej przyszłości, ale to pod warunkiem, że ci będą kontynuować drogę wskazaną przez Opatrzność jego założycielowi, będąc wiernymi jego dziedzictwu. Mowa tu o tzw. śnie o triumfie Zgromadzenia (Memorie Biografiche, 1881, XII, 465).
«Po scenie opisanej w pierwszej części snu (rozszalały byk), tajemniczy Przewodnik powiedział do księdza Bosko:
Chodź, pokażę ci triumf Zgromadzenia Świętego Franciszka Salezego. Wejdź na ten kamień i patrz.
„Pośrodku bezkresnego pola leżał wielki głaz i wszedłem na niego - opowiadał ksiądz Bosko. - Cóż za widok ukazał się moim oczom! Miałem wrażenie, że pole to zajmuje całą ziemię. Byli tam ludzie z różnych narodów, różnego koloru skóry, różnie odziani. Zobaczyłem ich takie mnóstwo, że nie wiem, czy świat może tyle pomieścić. Zacząłem przyglądać się pierwszym, którzy ukazali się moim oczom. Byli ubrani jak my, Włosi. Znałem tych z pierwszych rzędów: było tam wielu salezjanów, którzy prowadzili za ręce całe zastępy dziewcząt i chłopców. Potem nadchodzili inni z innymi zastępami; a potem jeszcze inni i jeszcze inni, których już nie znałem i których nie mogłem rozróżnić, ale liczba ich była nie do policzenia. Około południa moim oczom ukazał się naród tak liczny, o jakim nigdy nie słyszałem. Prowadzili go, jak zawsze, salezjanie; tych z pierwszych rzędów znałem, reszty już nie.
Odwróć się - powiedział mi Przewodnik.
I oto ukazały się moim oczom inne narody, ubrane inaczej niż my: nosiły futra, coś w rodzaju różnokolorowych płaszczy przypominających aksamit. Przewodnik kazał mi się obrócić w cztery strony świata. Między innymi na wschodzie zobaczyłem kobiety o stopach tak maleńkich, że trudno im było ustać na nogach i prawie nie mogły chodzić. Rzecz szczególna - wszędzie widziałem salezjanów, którzy prowadzili zastępy dziewcząt i chłopców, a wraz z nimi cały naród. Pierwsze szeregi były mi zawsze znane; w następnych nie mogłem rozpoznać nawet misjonarzy.
Wtedy mój Przewodnik znowu zabrał głos i powiedział: Wszystko, co widziałeś, to żniwo przygotowane dla Salezjanów. Widzisz, jak jest ono obfite? Salezjanie nie tylko w tym stuleciu, ale i w przyszłych będą pracować na swym polu. Ale czy wiesz, dzięki czemu osiągnięcie to, co tu widzisz? Ja ci powiem. Musisz wyryć te słowa, które będą waszym herbem, waszym hasłem do boju, waszą cechą szczególną. Zapamiętaj je dobrze: PRACA I WSTRZEMIĘŹLIWOŚĆ SPRAWIĄ, ŻE ROZKWITNIE ZGROMADZENIE. Te słowa będziesz wyjaśniać, powtarzać, na nie będziesz kłaść nacisk. Każesz wydrukować podręcznik, który je wyjaśni i wytłumaczy, że praca i wstrzemięźliwość są dziedzictwem pozostawionym przez ciebie Zgromadzeniu, a jednocześnie będą też jego chwałą.
Odpowiedziałem: Bardzo chętnie to uczynię. Wszystko to zgadza się z moim celem; to zalecam każdego dnia i podkreślam to zawsze, kiedy trafi się okazja.
- Jesteś więc przekonany? Dobrze mnie zrozumiałeś? To jest dziedzictwo, które im pozostawisz; powiedz im też wyraźnie, że dopóki twoi synowie będą tego przestrzegać, będą mieć naśladowców na południu, północy, wschodzie i zachodzie. A teraz idź na rekolekcje i poprowadź ich wyznaczoną ci drogą”.
Ksiądz Bosko zakończy, mówiąc, że wtedy ukazały mu się „omnibusy", które miały zawieźć ich do Turynu; ale były to dość dziwne omnibusy: nie miały z żadnej strony oparcia. Ksiądz Bosko obawiał się, że jego podopieczni spadną, ale Przewodnik uspokoił go: Niech jadą, nie potrzebują oparcia; wystarczy, aby dobrze wypełniali te słowa: Sobrii estote et vigilate (Bądźcie trzeźwi i czuwajcie). Kiedy człowiek przestrzega tych słów, nigdy nie upadnie, chociaż powóz pędzi i nie ma w nim oparcia».
Źródło ANS
30 stycznia 2024
Stałe ostrzeżenie pod adresem Zgromadzenia Salezjańskiego i wszystkich jego wychowanków, aby nigdy nie tracili z oczu cech i postaw, które należy uczynić przedmiotem pracy, aby podobać się Bogu i służyć braciom i siostrom: takie jest przesłanie jednego z najbardziej znanych snów Księdza Bosko o dziesięciu diamentach (Memorie Biografiche XV, 182-87), który miał miejsce we wrześniu 1881 r. Przybliżamy go ponieżej w przededniu uroczystości św. Jana Bosko i w kontekście 200. rocznicy “snu z 9. roku życia”.
«W nocy z 10 na 11, kiedy spałem, mój umysł znalazł się w wielkiej, wspaniale zdobionej sali. Zdawało mi się, że przechadzam się z dyrektorami naszych domów, kiedy pojawił się wśród nas człowiek o tak majestatycznym wyglądzie, że wzrok nie mógł tego znieść. Spojrzawszy na nas bez słowa, zaczął przechadzać się kilka kroków od nas. Był okryty bogatym płaszczem, otulającym całą jego postać. Część najbliżej szyi wyglądała jak szal wiązany z przodu, a na piersi opadała mu wstążka. Na szalu błyszczał napis: POBOŻNA WSPÓLNOTA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA SALEZEGO W ROKU 1881, a na jego pasku widniały te słowa: JAKA MA BYĆ.
Blask dziesięciu wielkich diamentów nadzwyczajnej urody nie pozwalał zatrzymać wzroku - chyba że z wielkim bólem - na tej czcigodnej Postaci. Trzy diamenty znajdowały się na piersiach; na jednym było napisane: WIARA, na drugim: NADZIEJA, a na trzecim, spoczywającym na sercu, MIŁOŚĆ. Czwarty diament znajdował się na prawym ramieniu i nosił napis: PRACA, na piątym -na lewym ramieniu - napisano: WSTRZEMIĘŹLIWOŚĆ. Pozostałych pięć diamentów ozdabiało tył płaszcza i były rozmieszczone tak: największy i najjaśniejszy znajdował się pośrodku, niczym w środku czworoboku, i nosił napis: POSŁUSZEŃSTWO. Na pierwszym z prawej napisano: ŚLUB UBÓSTWA. Na drugim, poniżej, NAGRODA. Po lewej stronie, na górnym widniał napis: ŚLUB CZYSTOŚCI. Mienił się szczególnym światłem, a patrząc na niego, zdawało się, że przyciąga wzrok niczym magnes żelazo. Na drugim po lewej, na samym dole, napisano: POST. Wszystkie cztery diamenty wysyłały promienie ku diamentowi znajdującemu się w samym środku.
Brylanty mieniły się promieniami, które pełgały na podobieństwo płomyków, migocąc różnymi sentencjami.
Na WIERZE znajdowały się te słowa: „Weźmiecie tarczę wiary, aby pokonać zasadzki demona". Inny promień mówił: „Wiara bez uczynków jest martwa. Nie ten, który słucha, ale ten, który wypełnia prawo, posiądzie królestwo Boże".
Na promieniach NADZIEI: „Miejcie nadzieję w Panu, a nie w ludziach. Niech wasze serca kierują się zawsze tam, gdzie jest radość prawdziwa".
Na promieniach MIŁOŚCI: „Jedni drugich brzemiona noście, jeśli chcecie wypełnić moje prawo. Kochajcie, a będziecie kochani, ale kochajcie wasze dusze i dusze waszych bliźnich. Odmawiajcie pobożne Boskie Oficjum; z uwagą celebrujcie Mszę Świętą; z miłością nawiedzajcie Przenajświętszy Sakrament".
Na słowie PRACA: „Lekarstwo na pożądliwość; potężna broń przeciwko wszystkim pokusom demona".
Na WSTRZEMIĘŹLIWOŚCI: „Ogień zgaśnie, jeśli usunie się drzewo. Zawrzyjcie pakt z waszymi oczami, żołądkiem i snem, aby ci wasi wrogowie nie ukradli wam duszy. Brak wstrzemięźliwości i miłość nie mogą mieszkać razem".
Na promieniach POSŁUSZEŃSTWA: „Stanowi fundament całego budynku i istotę świętości".
Na promieniach UBÓSTWA: „Królestwo niebieskie należy do ubogich. Bogactwa to ciernie. Ubóstwa nie przeżywa się w słowach, ale praktykuje się czynami i miłością. Ono otworzy bramy Nieba i wejdzie przez nie".
Na promieniach CZYSTOŚCI: „Wszystkie cnoty przychodzą wraz z nią. Ludzie czystego serca przenikają tajemnice Boga i Jego samego oglądają".
Na promieniach NAGRODY: „Jeśli urzeka was wielkość nagrody, niechaj nie trwożą was trudy jej zdobywania. Kto cierpi ze Mną, ze Mną będzie się radować. Cierpienia tego życia trwają chwilę; a szczęście, którym będą się cieszyć moi przyjaciele w Niebie, jest wieczne".
Na promieniach POSTU: „To najpotężniejsza broń przeciwko zasadzkom demona. To strażnik wszystkich cnót. Postem przepędza się wszystkie demony".
Szeroka, różowa wstęga otaczała brzeg dolnej części płaszcza, a na niej napisano: „Niechaj to będzie tematem waszych porannych, południowych i wieczornych rozważań. Zbierajcie okruszyny cnót, a zbudujecie z nich wielki gmach świętości. Biada wam, jeśli wzgardzicie rzeczami małymi: powoli upadniecie".
Do tej pory dyrektorzy albo stali, albo klęczeli, wszyscy osłupiali ze zdumienia; nikt się nie odzywał. W tym momencie ksiądz Rua, jakby bezwiednie, powiedział: - Trzeba to zanotować, aby nie zapomnieć. Szukał pióra i nie znalazł; wyjął portfel, szukał - nie było ołówka. - Ja zapamiętam - powiedział ksiądz Durando.
A ja chcę zanotować - włączył się ksiądz Fagnano i zaczął pisać łodyżką róży.
Wszyscy przyglądali się i rozumieli pismo. Kiedy ksiądz Fagnano przestał pisać, ksiądz Costamagna tak dalej dyktował:
Miłość wszystko zrozumie, wszystko zniesie, wszystko pokona; praktykujmy ją w słowach i czynach. Kiedy ksiądz Fagnano pisał, znikło światło i wszyscy znaleźliśmy się w głębokich ciemnościach.
Cisza - powiedział ksiądz Ghivarello - uklęknijmy, módlmy się, a światło powróci.
Ksiądz Lasagna zaintonował: Veni Creator, potem De profundis i Maria Auxilium Christianorum, a my wszyscy przyłączyliśmy się. Kiedy wypowiedział Ora pro nobis, znowu pojawiło się światło otaczające szyld, na którym napisano: POBOŻNA WSPÓLNOTA SALEZJAŃSKA - JAKIE NIEBEZPIECZEŃSTWO GROZI JEJ W ROKU 1900. Chwilę później światło stało się żywsze, tak że mogliśmy się widzieć i rozpoznać.
Pośród oślepiającego blasku znowu pojawiła się ta Postać, wyglądała jednak smutno, jak ktoś, komu zbiera się na płacz. Jej płaszcz stał się wyblakły, zniszczony i podarty. W miejscu, gdzie przedtem były diamenty, widniała wielka dziura, wygryziona przez mole i inne insekty.
- Patrzcie - powiedziała nam postać - i zrozumcie.
Zamiast diamentu WIARY pojawiły się: sen i lenistwo.
Na miejscu NADZIEI: pusty śmiech i trywialność.
Na miejscu MIŁOŚCI: zaniedbywanie Boskich Oficjów. Kochają własną wygodę i szukają jej, a nie interesuje ich już Jezus Chrystus.
Na miejscu WSTRZEMIĘŹLIWOŚCI: łakomstwo i przyjemności zmysłowe.
Na miejscu PRACY: sen, kradzież i bezczynność.
Na miejscu POSŁUSZEŃSTWA nie było nic oprócz wielkiej i głębokiej dziury bez żadnego napisu.
Na miejscu CZYSTOŚCI: pożądliwość i światowe życie.
Na miejscu UBÓSTWA pojawiły się: sen, dobry strój, jedzenie i picie, wydawanie pieniędzy.
Na miejscu NAGRODY: „Wystarczy, że będziemy się cieszyć życiem doczesnym".
Na miejscu POSTU była wielka dziura i nic poza nią.
Na ten widok przestraszyliśmy się. Ksiądz Lasagna upadł zemdlony, ksiądz Cagliero stał się blady jak ściana i, wspierając się o krzesło, zawołał: - Czy to możliwe, że sprawy zajdą aż tak daleko?
Ksiądz Lazzero i ksiądz Guidazio stali oniemiali, podając sobie ręce, aby nie upaść. Ksiądz Francesia, książę Cays, ksiądz Barberis i ksiądz Loveratto klęczeli, modląc się z różańcami w dłoniach.
W tej chwili dał się słyszeć głuchy głos: - Jak znikła ta wspaniała barwa!
A potem w ciemnościach stało się coś dziwnego. W jednej chwili znaleźliśmy się w gęstym mroku, aż nagle rozbłysło żywe światło, mające kształt ludzkiego ciała. Nie mogliśmy utrzymać na nim wzroku, ale zauważyliśmy, że był to przepiękny młodzieniec, ubrany w białą szatę ozdobioną złotymi i srebrnymi nićmi. Brzegi szaty wysadzane były błyszczącymi diamentami. Pełen majestatu, ale i połączonej z miłością dobroci, zbliżył się i skierował do nas następujące słowa:
- Słudzy i narzędzia Boga Wszechmogącego, słuchajcie i zrozumcie!!!. Bądźcie mężni i silni. To, co widzieliście i słyszeliście, to ostrzeżenie z Nieba, skierowane teraz do was i waszych braci. Uważajcie, abyście dobrze zrozumieli to, co wam powiem. Zapowiadane ciosy nie zranią was tak mocno, jeśli będzie można im zapobiec. Niechaj wskazane słowa staną się tematami nauk. Nauczajcie bez ustanku i o każdej porze. Żyjcie tak, jak nauczacie, aby wasze uczynki były jak światło, które - przyjmując kształt niewzruszonej tradycji - zajaśnieje nad waszymi braćmi i dziećmi z pokolenia na pokolenie. Słuchajcie uważnie i zrozumcie. Bądźcie ostrożni w przyjmowaniu nowicjuszy i silni w ich kształceniu. Wszystkich wypróbujcie, a zatrzymujcie tylko dobrych. Odeślijcie lekkoduchów i płochych. Słuchajcie uważnie i zrozumcie. Poranna i wieczorna medytacja niechaj będzie waszym codziennym obowiązkiem. Jeśli będziecie tak czynić, nigdy nie zabraknie wam pomocy Wszechmogącego. Staniecie się przykładem dla świata i Aniołów, a wasza chwała stanie się chwałą Boga. Kto ujrzy koniec tego wieku i początek następnego, powie o was: „Wszystko to Pan uczynił i cudem jest w naszych oczach". Wtedy wszyscy wasi bracia i wasi synowie zaśpiewają: „Nie nam, Panie, nie nam, ale Twojemu Imieniu chwała".
Te ostatnie słowa zostały zaśpiewane i do głosu mówiącego dołączyło się mnóstwo innych, tak dźwięcznym i harmonijnych głosów, że staliśmy osłupiali i aby nie zemdleć, dołączyliśmy do śpiewających. W chwili, kiedy śpiew ustał, ściemniło się. Wtedy obudziłem się i spostrzegłem, że był dzień».
Źródło ANS
29 stycznia 2024
Będąc bardzo blisko uroczystości św. Jana Bosko, w dwusetną rocznicę jego “snu z 9. roku życia”, chcemy zaproponować czytelnikom ANS trzy sny najbardziej znane, najbardziej znaczące i najbardziej “prorocze” dla Zgromadzenia i całego Kościoła. Zaczynamy dzisiaj od tego, który przeszedł do historii jako “Sen o dwóch kolumnach” (Memoria Biografiche VII, 169-171), a którego treść, o wyraźnym aspekcie eklezjalnym, jest często przywoływana w wielu różnych miejscach i okolicznościach, nie tylko w środowiskach salezjańskich.
Ksiądz Bosko opowiedział ten sen wieczorem 30 maja 1862 roku.
«Wyobraźcie sobie - powiedział - że znajdujecie się ze mną nad morzem, na plaży albo raczej na samotnej skale, i że wokoło nas jest tylko morze. Na całej tej rozległej powierzchni wód widać nie¬zliczone okręty płynące w szyku bojowym; ich dzioby zakończone są żelaznymi, zakrzywionymi ostrzami na podobieństwo strzał. Okręty uzbrojono w armaty i rusznice, we wszelkiego rodzaju broń; zaopatrzono w materiały wybuchowe, a nawet w księgi. Zbliżają się do okrętu większego i potężniejszego od pozostałych, i usiłują staranować go, podpalić, zniszczyć. Ten majestatyczny, doskonale wyposażony okręt eskortują maleńkie stateczki, które odbierają od niego polecenia i wykonują tysiące manewrów, aby obronić się przed flotą przeciwnika. Wieje jednak przeciwny wiatr, a wzburzone morze zdaje się być przychylne wrogom. Pośrodku bezkresu wód wznoszą się nad falami blisko siebie dwie grube i bardzo wysokie kolumny.
Na jednej z nich znajduje się posąg Niepokalanej Dziewicy, u stóp której wisi tablica z następującym napisem: „AUXILIUM CHRISTIANORUM" (Wspomożenie wiernych); na drugiej, jeszcze wyższej i grubszej, znajduje się HOSTIA rozmiarów proporcjonalnych do kolumny, a pod nią inna tablica, z napisem: „SALUS CREDENTIUM" (Zbawienie wierzących).
Wódz naczelny wielkiego statku, którym jest Rzymski Namiestnik, widząc furię nieprzyjaciół i fatalne położenie wiernych mu ludzi, gromadzi wokół siebie dowódców najważniejszych statków, aby postanowić, co dalej czynić. Wszyscy dowódcy wchodzą na pokład i zasiadają wokół papieża. Odbywa się uroczysta narada, ale w związku z nasilaniem się burzy wszyscy zostają odesłani, aby dowodzić własnymi statkami.
Po uspokojeniu się burzy papież powtórnie gromadzi wokół siebie dowódców, podczas gdy statek dowodzący zdąża swym kursem.
Jednak burza powraca. Papież stoi przy sterze, a wszystkie jego wysiłki skierowane są ku temu, aby wprowadzić statek pomiędzy te dwie kolumny, ze szczytu których zwieszają się dookoła kotwice i wielkie, doczepione do łańcuchów haki. Okręty nieprzyjacielskie usiłują go zaatakować i zatopić: jedne pismami, inne książkami, jeszcze inne materiałami wybuchowymi, które próbują przerzucić na pokład; niektóre strzelają z armat, rusznic i uderzają dziobami. Walka staje się coraz bardziej zażarta, ale wysiłki są daremne: wielki okręt płynie bezpiecznie. Czasem po uderzeniu straszliwym ciosem otwiera się w jego boku szeroka i głęboka szczelina, ale natychmiast od dwóch kolumn wieje wiatr, który zamyka szczeliny i zatyka dziury. Tymczasem armaty napastników rozrywają się, rusznice i wszelka inna broń łamie się, wiele okrętów zostaje zdruzgotanych i tonie w morzu. Wróg przystępuje do walki wręcz.
Nagle papież, silnie uderzony, upada. Natychmiast go podnoszą, ale on upada po raz drugi i umiera. Okrzyk zwycięstwa rozbrzmiewa wśród nieprzyjaciół; na ich okrętach widać niewypowiedzianą radość.
Jednak zaraz po śmierci jednego papieża drugi zajmuje jego miejsce. Zgromadzeni dowódcy wybrali go tak szybko, że wiadomość o śmierci papieża zbiega się z wiadomością o wyborze jego następcy. Wrogowie tracą ducha.
Nowy papież, pokonując wszystkie przeszkody, wprowadza okręt pomiędzy dwie kolumny i łańcuchami zwieszającymi się z dziobu i z rufy przywiązuje okręt do kolumny z Hostią i do kolumny z posągiem Niepokalanej Dziewicy.
I wtedy dokonuje się wielki przewrót: wszystkie okręty nieprzyjacielskie uciekają, rozpraszają się, zderzają, niszcząc się wzajemnie. Wiele tonie i usiłuje zatopić inne, podczas gdy statki odważnie walczące u boku papieża dopływają, aby przywiązać się do kolumn. Teraz na morzu panuje wielki spokój».
W tym momencie Ksiądz Bosko zapytał księdza Rua: “Co myślisz o tym śnie?”.
Ks. Rua odpowiedział: “Wydaje mi się, że statek papieża to Kościół, okręty to ludzie, a morze - świat. Ci, którzy bronią wielkiego okrętu, są dobrzy, kochają Kościół; pozostali to jego wrogowie, którzy walczą z nim na wszystkie sposoby. Dwie zbawcze kolumny to moim zdaniem oddanie się Przenajświętszej Pannie i Przenajświętszemu Sakramentowi Eucharystii".
Dobrze powiedziałeś - skomentował Ksiądz Bosko - trzeba tylko jedno poprawić. Okręty wrogów to prześladowania. Nadchodzą dla Kościoła ciężkie czasy. To, co było do tej pory, jest niczym w porównaniu z tym, co ma nastąpić. Pozostają jedynie dwa sposoby, aby uratować się z tego zamętu: oddać się Przenajświętszej Pannie i często przystępować do Komunii Świętej.
Źródło ANS
24 stycznia 2024 r.
Oratorium św. Franciszka Salezego było małym zalążkiem wielkiego dzieła salezjańskiego. Wraz z małą grupą młodych ludzi, którzy tworzyli oratorium, Ksiądz Bosko założył nowe zgromadzenie zakonne, które oddał pod opiekę i patronat św. Franciszka Salezego, do tego stopnia, że nadał swoim członkom nazwę “salezjanie”.
Św. Franciszek Salezy, patron dziennikarzy, którego święto obchodzone jest 24 stycznia, był zawsze podmiotem wielkiego nabożeństwa i podziwu dla Księdza Bosko. Ten ostatni poznał jego osobę w seminarium w Chieri, gdzie przeczytał jego główne dzieła. To, co go uderzyło i wywarło na niego największy wpływ, to z jednej strony jego przykład apostoła i misjonarza, a z drugiej jego dobroć i łagodny sposób bycia.
Już pierwsze oratorium założone przez Księdza Bosko było dedykowane św. Franciszkowi Salezemu, podobnie jak pierwszy kościół zbudowany na Valdocco przez Księdza Bosko. A słynne przesłanie, które rozpowszechnił na całym świecie “Da mihi animas, coetera tolle” (Daj mi dusze, resztę zabierz), które napisał również na tabliczce umieszczonej w swoim pokoju, aby zawsze o tym pamiętać, było cytatem biblijnym, który przytaczał również św. Franciszek Salezy.
Dla salezjanów św. Franciszek Salezy jest wzorem do naśladowania ze względu na jego łagodność, dobroć i pokorę wobec wszystkich. Nowym źródłem inspiracji dla Rodziny Salezjańskiej, gdy chodzi o osobę i duchowość św. Franciszka Salezego, były obchody 400. rocznicy śmierci tego Świętego, co znalazło również wyraz w Wiązance Przełożonego Generalnego: "Czyńcie wszystko z miłości, nic na siłę”.
Tak więc nazwa “salezjanin” odnosi się zatem do tego Doktora Kościoła, jednak nie tylko do jego osoby, ale także do jego ducha i przesłania, przekazanego przez Księdza Bosko. Bosko, który w dniu swoich święceń kapłańskich napisał wśród swoich postanowień kapłańskich: “Niech we wszystkim kierują mną miłość i łagodność Franciszka Salezego”.
Ten salezjański charakter jest widoczny w całej rozciągłości w małym traktacie, który Ksiądz Bosko napisał na temat Systemu Prewencyjnego, który uwzględnia właśnie w swoim zastosowaniu dobroć, łagodność i delikatność, które w połączeniu z miłością, składają się na salezjańską duchowość Księdza Bosko.
Emerytowany przełożony generalny, ks. Pascual Chávez, stwierdza, że “św. Franciszek Salezy był i pozostaje mistrzem życia duchowego, bogatym w mądrość, który czynił wszystko dla wszystkich w miłości duszpasterskiej, będąc zaangażowany w przywracanie jedności wierzących w więzi pokoju”.
Artykuł 17 Konstytucji Salezjańskich stwierdza: “Czerpiąc natchnienie z humanizmu św. Franciszka Salezego, (salezjanin) wierzy w przyrodzone i nadprzyrodzone możliwości człowieka, nie lekceważąc jednak jego słabości. Przyjmuje wartości tego świata i wystrzega się narzekania na swoje czasy: zachowuje wszystko, co dobre, zwłaszcza, co drogie dla młodzieży. Ponieważ głosi Dobrą Nowinę, jest zawsze radosny. Szerzy tę radość, umie wychowywać do optymizmu życia chrześcijańskiego i kształtować zmysł pogodnego świętowania: ‘Służmy Panu w świętej radości’”.
Źródło ANS